Fala wyprzedaży akcji przelała się w poniedziałek przez globalne rynki akcji. W tym przez Wall Street. Indeks DJIA spadł o 2,38 proc., S&P500 o 2,41 proc., a Nasdaq został przeceniony o 3,41 proc.

Za wyprzedażą stoi strach przed konsekwencjami związanymi z eskalacją wojen handlowych, po tym jak w piątek USA podwyższyły karne cła na chińskie towary i zapowiedziały wprowadzenie nowych ceł, na co Chiny odpowiedziały cłami odwetowymi, a jednocześnie pojawiły się spekulacje, że Państwo Środka może wyprzedawać w przyszłości amerykański dług. W to wszystko "wmieszał" się jeszcze 18 maja, do kiedy ma zapaść decyzja ws. wprowadzenia ceł przez USA na samochody importowane z Unii Europejskiej.

Wtorkowy poranek przynosi lekką poprawę nastrojów w stosunku do tego co można było obserwować w poniedziałek. Kontrakty terminowe na indeks S&P500 rosną. Rośnie też kurs instrumentu US500 (platforma Tickmill), odreagowując przecenę z dnia poprzedniego, która sprowadziła go do najniższych poziomów od końca marca br. To naturalne zjawisko. Rynek jest już nieco wyprzedany, a dodatkowo lokalny dołek sprzed 1,5-miesiąca (2785,14) wspiera stronę popytową.

US500Daily_14052019.png

Spadki na Wall Street jednak jeszcze się nie skończyły. Rzut oka na wykres dzienny US500 wystarczy, żeby zauważyć całą gamę sygnałów sprzedaży. Co więcej, na tle 4-miesięcznych wzrostów, majowe załamanie nastrojów wciąż wypada blado. Wygląda, jak niewinna korekta, a nie strach przed eskalacją wojen handlowych, która dla rynków była kompletnym zaskoczeniem. Dlatego można zakładać, że US500 ostatecznie spadnie w okolice 2722,99, gdzie podwójne wsparcie tworzy minimum z pierwszej połowy marca i 38,2 proc. zniesienie całej fali wzrostowej zapoczątkowanej w ostatnich dniach grudnia.